To już kolejne zamieszanie wywołane przez te ogromne maszyny pracujące pod ziemią. Na początku czerwca rondo zalała piana wytworzona przez "Annę", czyli urządzenie, które jako pierwsze zaczęło pracę w tej nowej technologii.
Teraz pianę wytworzyła pod ziemią "Maria". Pod ciśnieniem płyn wydostał się na powierzchnię i podmył torowisko. Przez kilka godzin inspektorzy sprawdzali, czy tramwajom i tym samym pasażerom nie grozi niebezpieczeństwo. W tym celu na miejsce został przywieziony georadar, który podczas naprawy awarii cały czas monitorował sytuację. Po kilku godzinach piana została wypompowana, a nawierzchnia odbudowana.
- Wszystko jest pod kontrolą. Ale tramwaje, przejeżdżając przez to newralgiczne miejsce, muszą zwalniać - mówi Krzysztof Malawko (56 l.), rzecznik metra. - Piana może się jeszcze wydobywać, bo podczas rozruchu jest duże ciśnienie, a jezdnia ulicy Towarowej w tym miejscu nie jest tak bardzo stabilna, bo budowana była z fatalnych materiałów, w tym z warstwy z gruzu - dodaje. Problemy z "Marią" mają się zakończyć dopiero kiedy ogromne urzadzenie dotrze pod ulicę Prostą.