Od kwietnia tego roku w Warszawie będą obowiązywać nowe zasady naliczania opłat za gospodarowanie odpadami. Rada m.st. Warszawy zdecydowała o wprowadzeniu metody naliczania opłaty od ilości zużytej wody. Przez ostatni rok mieszkańcy stolicy płacili metodą "od lokalu", czyli 65 zł w mieszkaniach oraz 94 zł w domach jednorodzinnych. Teraz będzie znacznie drożej.
NIE PRZEGAP: Ministerstwo zarzuca kłamstwo warszawskiemu ratuszowi. Chodzi o zapisy ustawy dot. odpadów
Zgodnie z informacjami zamieszczonymi na stronie internetowej miasta, mieszkańcy nieruchomości jednorodzinnych i wielolokalowych domów (gdzie są wodomierze) zapłacą za śmieci licząc 12,73 zł za 1 m sześc. Natomiast, jeśli w nieruchomości nie ma wodomierza albo nie jest ona podłączona do sieci wodociągowej (ma np. własne ujęcie), opłata będzie naliczana według wzoru: liczba mieszkańców razy 4 m sześc. wody razy 12,73 zł. Co w przypadku domu zamieszkałego przez pięcioosobową rodzinę da około 250 zł miesięcznie.
Uchwałę przegłosowano głosami radnych Koalicji Obywatelskiej. Radni opozycji (PiS) cały czas są przeciwni takiemu naliczaniu opłat za gospodarowanie odpadami. Powtarzali wielokrotnie, że wykorzystają wszystkie zgodne z prawem możliwości, aby tzw. uchwały śmieciowe nie weszły w życie. "My w tej sprawie w sposób oczywisty stajemy po stronie mieszkańców" - mówili wiele razy. W tej sprawie zwołano też na ich wniosek w marcu specjalną sesję rady miasta dotyczącą wyroku WSA związanego z tzw. uchwałami śmieciowymi. Radny Maciej Binkowski mówił wtedy o tym, że radni PiS wielokrotnie przestrzegali, że takie działania na szybko w sprawie uchwał śmieciowych, "takie pchanie ich kolanem" właśnie tak może się skończyć. "Dziś właśnie mamy smutny finał tego w jak szybki, nieprofesjonalny i amatorski sposób (uchwały śmieciowe) były przygotowywane" - mówił wtedy radny.
Radni PiS przypominali też, że gigantyczne podwyżki za wywóz śmieci w Warszawie są wynikiem zaniedbań władzy. W ocenie wiceministra Jacka Ozdoby rodziny mieszkające w Warszawie zapłacą tak wysokie kwoty za wywóz śmieci, "dlatego, że Rafał Trzaskowski i rządy polityków Platformy Obywatelskiej w stolicy są i były nieudolne", o czym Ozdoba mówił od kiedy pomysł takiego naliczania opłat się pojawił.
Podobną opinię wyrażał wielokrotnie radny stołecznego Targówka Cezary Wąsik. W jego ocenie, stawki zaproponowane przez ratusz są nie do przyjęcia. Uważa on, że władze mimo obecnie obowiązujących wysokich opłat i tak nie radzą sobie z wywozem nieczystości w jego dzielnicy. "Władze nie zrobiły nic w sprawie gospodarki odpadami, a teraz cenę za to mają zapłacić mieszkańcy" – powiedział
Orzeczenie przed warszawskim Wojewódzkim Sądem Administracyjnym zapadło 27 stycznia tego roku. Sąd rozpoznawał wówczas skargę Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej "Praga" w przedmiocie sposobu ustalania opłat za gospodarowanie odpadami. WSA nie przychylił się do zarzutów dotyczących ustalenia stałej stawki opłaty od gospodarstwa domowego czy zbyt wysokiego wzrostu opłat. Problemem było jednak ustalenie różnych opłat w zależności od rodzaju zabudowy, w którym znajduje się gospodarstwo domowe.
Sąd podkreślił, że zgodnie z decyzją ustawodawcy w przypadku metody od gospodarstwa domowego stawka powinna być jedna. "Tymczasem Rada w zaskarżonej uchwale ustaliła dwie stawki, przyjmując jako dodatkowe kryterium rodzaj zabudowy, w którym znajdują się gospodarstwa domowe. Inna stawka przewidziana została dla gospodarstwa domowego zabudowy jednorodzinnej oraz inna dla wielorodzinnej" - czytamy w uzasadnieniu styczniowego postanowienia.
Miasto nie zgadza się z taką interpretacją przepisów. Na specjalnej sesji Rady Warszawy poświęconej tej kwestii wiceprezydent stolicy Michał Olszewski podkreślał, że przeczy jej także dotychczasowe orzecznictwo sądów administracyjnych oraz stanowisko samego rządu. Zdaniem stołecznego ratusza, rada gminy może różnicować stawki opłat wywozu śmieci w zależności od rodzaju zabudowy, także przy przyjętej metodzie opłat od gospodarstwa domowego.
W drugiej połowie marca władze Warszawy złożyły do Naczelnego Sądu Administracyjnego skargę kasacyjną od wyroku WSA ws. obowiązującej obecnie uchwały śmieciowej, o czym informowała rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka. Miasto liczy na to, że wyrok w tej sprawie wskaże jednolitą linię orzeczniczą.