- Leżał pod siedzeniem i warczał na zbliżających się podróżnych, więc obsługa pociągu podmiejskiego odseparowała go w jednym z przedziałów. Prawdopodobnie był zestresowany niecodzienną dla niego sytuacją - opowiada starszy strażnik Dominik Mateuszów.
- Bez problemów odłowiliśmy go chwytakiem i wyprowadziliśmy z wagonu. Pociąg mógł jechać dalej - dodaje. Pasażerowie ruszyli w drogę z lekkim opóźnieniem, a kundelek uspokoił się po przewiezieniu do schroniska na Paluchu.
Jak znalazł się w pociągu? Prawdopodobnie zerwał się ze smyczy i uciekł właścicielowi, bo na szyi miał obrożę.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail