Do śmiertelnego potrącenia doszło krótko przed 8:00, kilkadziesiąt metrów od skrzyżowania Al. Jerozolimskich i Żelaznej, za placem Starynkiewicza.
Z relacji naocznego świadka wynika, że ciało mężczyzny było całkowicie zmasakrowane. Motorniczy - mimo natychmiastowego, gwałtownego hamowania - zatrzymał skład w momencie, gdy mężczyzna leżał już pod drugim wagonem. Do wypadku doszło w miejscu między przystankami, w którym - po minięciu skrzyżowania - tramwaje przyspieszają. Dlatego motorniczy nie miał żadnych szans na zatrzymanie tramwaju, zanim pieszy dostał się pod wózek pojazdu.
Patrz też: Warszawa: Tramwaj wjechał w słup (ZDJĘCIA!)
Jak informuje TVN Warszawa, zatrzymanie tramwajów w ciągu alei Jerozolimskich trwało ponad dwie godziny. Te tramwaje,
które nie utknęły w korku, kierowano na objazdy. Ponadto, wszystkie
przejeżdżające autobusy zabierały pasażerów z przystanku na placu Starynkiewicza.
Przypominamy - przechodzenie w miejscach niedozwolonych, tak przez ulicę jak i przez tory, jest bardzo niebezpieczne. Nawet na pasach powinniśmy zachować szczególną uwagę tam, gdzie tramwaje mogą się mijać z dużą prędkością. Do potrąceń tramwajowych dochodzi najczęściej wtedy, gdy ofiara obserwuje tylko lewą stronę i wychodzi zza innego tramwaju - wprost pod pojazd nadjeżdżający z przeciwnej strony.
Jak przestrzegają fachowcy, droga hamowania tramwaju jest średnio dwukrotnie dłuższa niż samochodu. Gdy pada deszcz i szyny są śliskie, wydłuża się jeszcze bardziej.
Przeczytaj koniecznie: Masakra w centrum Łodzi. Tramwaj wypadł z szyn