Było kilka minut po godz. 23, gdy na ul. Wybrzeże Szczecińskie wpadło rozpędzone renault clio. Samochód mknął jak szalony od strony mostu Łazienkowskiego w kierunku Pragi-Północ. W pewnym momencie zza zakrętu wyjechał mu samochód ciężarowy. Nie trzeba było wiele, by kierowca stracił panowanie nad rozpędzonym pojazdem, odbił w prawo i wjechał w dwoje pieszych idących chodnikiem przy Stadionie Narodowym. Po drodze skosił znak drogowy i zatrzymał się dopiero na ogrodzeniu areny.
>>> 7-latek zginął na drodze. Maciuś nie pójdzie do pierwszej klasy
Porozrzucane części samochodu i ślady krwi poszkodowanych można było znaleźć w promieniu kilkudziesięciu metrów. Zanim jednak na miejsce dotarła policja czy pogotowie, sprawca zdążył zniknąć. - Kierowca oddalił się w nieznanym kierunku. Trwa ustalanie miejsca jego pobytu - mówi Paweł Pławecki z Komendy Policji na Pradze-Południe.
Jak twierdzą świadkowie, samochodem jechały trzy osoby. Kierowca wraz z jednym z pasażerów mieli uciec z miejsca wypadku... taksówką. Drugi pasażer, zaklinowany we wraku, nie miał wyboru - uwolniły go dopiero wezwane na miejsce służby ratunkowe. Świadkowie nie mają wątpliwości, że sprawca był pijany. - Czułem wyraźną woń alkoholu - mówi jeden z nich. Potrąceni przez pirata 24-letnia kobieta i jej rówieśnik zostali przewiezieni do szpitala. Policjanci rozpoczęli już śledztwo i szukają sprawcy wypadku.