Dziś rada Warszawy zajmie się przygotowanymi przez Platformę Obywatelską zmianami w statucie miasta. A zmiany są dość radykalne. Cała dyskusja o projektach uchwał ma zostać przeniesiona na posiedzenia komisji. Na sesjach, nie licząc budżetowej, głos w jednym temacie będzie mogła zabrać już tylko jedna osoba z klubu. Mówców zatem będzie trzech - z PO, PiS i SLD - i na wystąpienia będą mieli po 8 minut. Pozostali radni będą mogli już tylko zadawać pytania. Na dyskusję czasu nie wystarczy, bo zegar będzie odmierzał każdemu 2 minuty.
Efekt? Koniec z kilometrową listą mówców, najczęściej z PiS i SLD, oraz nieograniczoną krytyką rządzącej ekipy. Teraz tylko prezydenci i wyznaczone przez nich osoby będą mogli mówić bez ograniczeń. Dla opozycji oznacza to jedno. - Platforma zakłada knebel opozycji - twierdzi Maciej Wąsik (44 l.), szef klubu PiS w radzie miasta. - Radni PO boją się najwyraźniej otwartej publicznej dyskusji i chcą ją utrudnić warszawiakom. Dziś obrady sesji są transmitowane w Internecie, posiedzenia komisji - nie. Na sesje przychodzą mieszkańcy i media, na komisje bardzo rzadko. - Posiedzenie komisji łatwiej zerwać, wystarczy, że trzech radnych PO się nie pojawi. Łatwiej też będzie Platformie przeforsować jakieś wygodne dla niej rozwiązania. To na pewno utrudnienie publicznej dyskusji i krok w złą stronę - zwraca uwagę wiceprzewodniczący rady Warszawy Sebastian Wierzbicki (SLD, 36 l.). Opozycyjne ugrupowania zamierzają dziś zgłosić własne propozycje do statutu. Jeśli nie zostaną zaakceptowane, będą głosować przeciwko projektowi PO.
By zmiany w statucie weszły w życie, muszą być skonsultowane z premierem, ale to wydaje się już formalnością.