Bezmyślna eskapada kierowcy volkswagena spowodowała łańcuch zderzeń. Mężczyzna, jadąc ul. Pułkową, najprawdopodobniej wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle, po czym uderzył w forda. Po zderzeniu auto zahaczyło jeszcze mitsubishi, przejechało przez trawnik oddzielający jezdnie i zatrzymało się na chodniku z urwanym zawieszeniem. Efekt - zablokowane na ponad godzinę skrzyżowanie.
Zobacz też: Warszawa: atak klonów w Otwocku, dwa komitety o niemal identycznych nazwach!
Ratownicy opatrywali rannych na poboczu drogi
Niezbędna była pomoc pogotowia. Ratownicy opatrywali rannych na poboczu drogi. - Kierowca volkswagena oraz dwóch pasażerów forda rannych trafiło do szpitala. Kierowcy mitsubishi nic się nie stało - mówi Edyta Adamus z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji. O przyczynach wypadku nie chce jednak dywagować. - Funkcjonariusze zebrali materiał od uczestników wypadku, szczegółowe przyczyny ustali dochodzenie - wyjaśnia policjantka. Parę godzin później wypadek z udziałem tym razem czterech aut miał miejsce na ul. Starzyńskiego między Namysłowską a Jagiellońską. Tym razem ucierpiały dwie skody, mitsubishi i daewoo. Kierujący daewoo instruktor nauki jazdy, jadąc w kierunku mostu Gdańskiego, zahamował, gdy w ostatniej chwili zobaczył stojące na lewym pasie jezdni auto. Po czym nastąpił efekt domina - w daewoo uderzyło mitsubishi, w mitsubishi - skoda, a w nią kolejna skoda. Tym razem nikt nie ucierpiał.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail