Hanna Gronkiewicz-Waltz (60 l.) beztrosko szasta publicznymi pieniędzmi. Nie chcąc wykonać wyroku sądu, który w ubiegłym roku nakazał jej ujawnienie, komu w 2009 roku zapłaciła za zlecenia, wystosowała skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Teraz okazuje się, że pisma nie przygotowali prawnicy zatrudnieni przez miasto, na których rocznie idzie ponad 6 mln zł rocznie, ale prywatna kancelaria!
Pod pismem, które ma pomóc Ratuszowi w dalszym ukrywaniu coraz bardziej podejrzanych zleceniobiorców, podpisali się przedstawiciele firmy Domański, Zakrzewski, Palinka. To jedna z największych kancelarii w Polsce. Pomoc jej fachowców w tej dosyć kosztownej usłudze warta jest co najmniej 10 tys. zł. Radny Jarosław Krajewski (28 l.) z PiS, który od 30 miesięcy walczy z Ratuszem o ujawnienie umów, nie kryje oburzenia. - Nie dziwię się kancelarii, że chce zarobić. Dziwię się miastu, które przecież zatrudnia kilkudziesięciu prawników. Nie licząc radców prawnych, którzy pracują przy poszczególnych biurach urzędu - mówi randy Krajewski.