Ta kwota przyprawia o zawroty głowy! 304 miliony złotych - tyle pieniędzy popłynęło do tej pory na konta miejskich urzędników z tytułu nagród przyznanych im przez prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz (60 l.) od początku jej kadencji w 2006 roku. Bilans będzie jednak jeszcze wyższy, bo nie obejmuje premii wypłaconych po 30 września tego roku.
Jako że roczna wysokość nagród w dwóch minionych latach sięgnęła około 53 milionów, do wydanych do końca września 27 milionów
złotych oraz ogólnego bilansu nagród doliczyć można więc co najmniej 20 mln zł!
Chciała znać wydatki na urzędników
Sumę urzędniczych premii poznała niedawno społeczniczka Joanna Mazgajska, która wystąpiła do Ratusza z prośbą o przedstawienie zestawienia wydatków na urzędników. - Kwota mnie zszokowała - nie ukrywa pani Joanna. - Społeczeństwo jest coraz biedniejsze, oszczędza się, na czym się da, a z drugiej strony wydaje się takie pieniądze na dodatki do urzędniczych pensji - dodaje.
Opozycyjni radni po prostu oniemieli
Ogromną kwotą zszokowani są też radni opozycji.
- To gigantyczne marnotrawstwo publicznych pieniędzy - komentuje radny Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Krajewski (29 l.), który też od kilku lat walczy o jawność wydatków stołecznego R atusza. - Lepiej byłoby przeznaczyć te pieniądze na budowę obwodnicy miasta lub nie podnosić cen biletów na komunikację miejską - dodaje.
Suma, którą prezydent miasta przeznaczyła lekką ręką na nagrody, wystarczyłaby na naprawdę wiele niezbędnych lub przekładanych z roku na rok inwestycji. Wystarczy wspomnieć tak potrzebny południowym dzielnicom miasta Szpital Południowy, którego budowę szacowano na niecałe 300 milionów złotych.
A domów komunalnych wciąż nie ma
Kolejny przykład? Za nagrody dla liczącej już ponad 7,5 tys. osób armii biurokratów wybudować można by 20 domów komunalnych dla potrzebujących dachu nad głową mieszkańców. Trudno uwierzyć? Ten oddany niedawno przy ul. Powązkowskiej kosztował "jedynie" 16 milionów złotych.