Wypadek motocyklowy na Grochowie
W sobotę, 3 września, około godziny 21:30 strażnicy miejscy patrolujący Grochów nagle usłyszeli głośny ryk silnika motocyklowego na wysokich obrotach. Chwilę później ich oczom ukazał się przerażający widok - lecący w powietrzu jednoślad marki Honda, a tuż za nim - kierowca!
Nie przegap: Zabójstwo na warszawskiej Woli. Ciało leżało w mieszkaniu. Zatrzymany 38-latek
Motocykl przeleciał w powietrzu około 50 metrów i o mało nie uderzył w jadący z naprzeciwka samochód. Podczas wstrząsającego zajścia poważnie ucierpiał kierujący pojazdem, około 30-letni mężczyzna, który przeleciał kilkanaście metrów i upadł na jezdnię. Strażnicy miejscy ruszyli mu na pomoc.
- Natychmiast zabezpieczyliśmy miejsce zdarzenia i wezwaliśmy karetkę pogotowia. Kierowca motocykla był w szoku. Próbował zdjąć kask, ale w takich przypadkach może dojść do uszkodzeń kręgosłupa, więc nie pozwoliliśmy na to. Udzieliliśmy mu pomocy przedmedycznej. Miał złamaną rękę i prawdopodobnie obojczyk - powiedział strażnik, który udzielał pomocy.
Motocyklista trafił do szpitala
Ranny motocyklista trafił do pobliskiego szpitala. Jak przekazali strażnicy miejscy, ze wstępnych oględzin pojazdu wynika, że prawdopodobnie przy dużej prędkości motocyklista najechał na krawężnik wysepki przy przejściu dla pieszych. W trakcie jazdy był trzeźwy. Niestety, szybko wyszło na jaw, że choć miał prawo jazdy uprawniające do kierowania samochodami osobowymi, to nie miał uprawnień do prowadzenia motocykla.