Kupcy z Bazarku na rogu Bora-Komorowskiego i Umińskiego muszą się wynieść po nowym roku. Zarząd Dzielnicy Praga-Południe z Tomaszem Kucharskim, burmistrzem Pragi-Południe na czele, pełni rolę mediatora pomiędzy tymi dwiema stronami. Do tej pory udało się ustalić alternatywną lokalizację dla bazarku, która miałaby się znaleźć koło żłobka, przy ul. Nowaka-Jeziorańskiego. - Zarząd Dzielnicy nadal będzie mediował w tej sprawie, tak aby proces ten odbył się w sposób harmonijny i z korzyścią dla obu stron oraz dla korzystających z bazarku mieszkańców. – zapowiada Michał Szweycer, z zespołu Promocji i Kontaktów z Mediami dla Dzielnicy Praga Południe. Już dwa takie spotkanie z burmistrzem handlarze odbyli.
Przedsiębiorcy nie są zadowoleni raz, z lokalizacji, a dwa to z kosztów, jakie poniosą, aby móc zacząć tam sprawnie działać. – W obecnej lokalizacji mamy wszystko, pętlę autobusową i wiele osiedli. Ta nowa lokalizacja byłaby tylko dla klientów zmotoryzowanych – żali się jeden z przedsiębiorców gocławskiego bazarku. W okolicy nie ma ani przystanku autobusowego, a dostęp do bazarku byłby utrudniony, ponieważ tuż za nim znajduje się kanał i trasa Siekierkowska.
Polecany artykuł:
Przedsiębiorcy napisali nawet do Krajowej Izby Gospodarczej z prośbą o jakąś pomoc i o dziwo taką dostali. Mimo iż KIG zrzesza organizacje gospodarcze i społeczne, to na prośbę prezesa zgłosił się do przedsiębiorców doradca Michał Konwicki z poradami. – Najważniejsze jest, aby dotrzymać terminów, żeby 36-ciu przedsiębiorców nie zostało na bruku. – mówi Michał Konwicki. Są dwa wyjścia z tej sytuacji. Albo pójść na ugodę i za porozumieniem stron uzyskać jak najkorzystniejsze warunki do przeniesienia się ze swoim biznesem, albo iść na udry i wytoczyć proces spółdzielni. Przez to inwestycja przeciągnie się o kilka lat, a handlarze zyskają trochę czasu. – To już przedsiębiorcy muszą sobie wykalkulować co im się bardziej opłaca. – radzi doradca prezesa Krajowej Izby Gospodarczej.
Jeśli termin wypowiedzenia minie, a handlarze nie będą mieć zawartej umowy wiążącej ze spółdzielnią, to zostaną z niczym. Przyszłość kupców z gocławskiego bazarku jest teraz w ich rękach.