Kontrolerzy NIK odkryli wiele nieprawidłowości. Przyznawanie wysokich nagród mimo trudnej sytuacji finansowej, umowy na grube miliony zawierane z już zatrudnionymi osobami, złe rozliczenia z NFZ skutkujące wysokimi karami - to zaledwie część wniosków z raportu izby. Inspektorzy przeanalizowali działalność i finanse centrum w okresie od 2008 do połowy 2011 roku. Wnioski płynące z raportu, który wkrótce trafić ma do Sejmu, są porażające i mogą skutkować nawet zamknięciem placówki. "Najwyższa Izba Kontroli negatywnie ocenia funkcjonowanie Instytutu w badanym okresie z uwagi na bardzo złą sytuację finansową, która stanowi poważne zagrożenie dla kontynuowania działalności w dotychczasowej formie organizacyjno-prawnej" - czytamy w podsumowaniu raportu.
Nic więc dziwnego, że walczący z rakiem pacjenci są przerażeni. Boją się, że nie będą mieli się gdzie leczyć. - Nie chciałabym, żeby to centrum przestało działać, bo tutaj ratują życie wielu ludzi - mówi Maria Górska (55 l.) od 10 lat walcząca z rakiem mózgu.
Niestety, nikt z władz Centrum Onkologii nie znalazł wczoraj czasu, by skomentować szokujące doniesienia i uspokoić pacjentów. Do rewelacji NIK odniosło się za to Ministerstwo Zdrowia nadzorujące placówkę. - Ten raport dotyczy okresu przed restrukturyzacją Centrum Onkologii. Centrum odzyskało już płynność finansową, od pół roku pensje są zamrożone, nie są wypłacane żadne nagrody - informuje Agnieszka Gołąbek, rzecznik resortu zdrowia. - Nie ma absolutnie żadnego zagrożenia dla pacjentów. Co więcej, wprowadzane są kolejne zmiany, których celem jest poprawa warunków ich leczenia - zapewnia pani rzecznik.