Pan Dariusz Wilczek mieszka teraz z trzyosobową rodziną w hotelu MDM. Jest zmęczony ciągłymi podróżami między pracą, domem a hotelowym pokojem. Wczoraj przyjechał do opuszczonego mieszkania po ostatnie rzeczy i świnkę morską. Jest przerażony tym, że mieszkanie nie przypomina tego sprzed awarii. - Ściany mają cztery blisko półmetrowe pęknięcia o grubości długopisu. Najgorzej jest jednak z piwnicą, która całkowicie się zawaliła. Mamy obiecane, że to wszystko będzie naprawione - mówi pan Dariusz.
Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz (60 l.) bagatelizuje jednak sprawę. - Wszystko jest pod kontrolą. Jeszcze nic się nie stało. W Amsterdamie zawaliło się przecież metro, w innych miastach były ofiary śmiertelne wśród robotników, u nas na szczęście nic takiego nie miało jeszcze miejsca - tak uspokaja mieszkańców szefowa Ratusza!
Dlaczego nie zjawiła się w piątek na miejscu katastrofy? - Została tam wysłana osoba bardziej kompetentna w tej dziedzinie, mój zastępca - odpowiada. Mieszkańców koczujących w hotelach jest jeszcze ponad 40. Dostają codziennie kupony żywieniowe. Po powrocie będą musieli podpisać specjalne pisma, że odbierają mieszkanie w dobrym stanie. Ale mieszkańcy chcą je wcześniej wizytować z wynajętymi ekspertami.