Nie ma lotniska w Modlinie, które z powodu dziurawego pasa od grudnia stoi nieczynne. Teraz okazuje się, że nie będzie też bezpośredniego połączenia, dzięki któremu pasażerowie mogliby z Warszawy dojechać niemal pod sam terminal. Przez kilka najbliższych lat odlatujący z tego portu podróżni dojeżdżać będą pociągiem tylko do stacji Modlin, a dalej będą taszczyć walizki do autobusów, które zawiozą ich na lotnisko. Powód? Marszałek Struzik, który obiecywał nowe połączenie na EURO 2012, przyznał się właśnie po cichu, że daje sobie z nim spokój.
- Samorząd województwa mazowieckiego planuje, że całe zadanie zostanie przekazane do realizacji do PKP PLK S.A. - napisał w odpowiedzi na interpelacje Grzegorza Pietruczuka (36 l., SLD), radnego sejmiku województwa.
Obiecywana na EURO 2012 inwestycja nawet nie ruszyła, bo samorząd nie był w stanie uzyskać niezbędnej decyzji środowiskowej. Teraz, gdy ją ma, nie można realizować jej w trybie specustawy EURO 2012 i uproszczonych procedur. W marcu takie pomysły ukrócił bowiem Trybunał Konstytucyjny. Uproszczone procedury stosować mogą jedynie kolejarze, którzy - jak się okazuje - od grudnia rozmawiają z urzędem marszałkowskim o przejęciu zadania budowy łącznika.
O uzyskanych na budowę 102 mln zł unijnego dofinansowania możemy więc zapomnieć, bo nie uda się ich wydać do 2015 roku.
- Nie widzimy takiej możliwości - przyznaje Maciej Dutkiewicz z PKP PLK.
Do strat doliczyć trzeba niestety blisko 3,5 mln zł, które już wpompowaliśmy w dokumentację przedprojektową czy badania gruntu pod nieistniejący łącznik. Opozycja nie kryje złości. - Tracimy te pieniądze przez niekompetencję i złą wolę marszałka. To kolejny dowód na to, że powinien odejść ze stanowiska - mówi Grzegorz Pietruczuk, szef klubu SLD w sejmiku. Kiedy więc uruchomiony zostanie pociąg do Modlina? Tego nie wiedzą nawet kolejarze...