Program "Ciepło sieciowe w budynkach komunalnych" na Pradze-Północ to bubel. Urzędnicy dwa lata temu szumnie ogłosili, że do 2012 roku 73 praskie kamienice zostaną przyłączone do miejskiej sieci ciepłowniczej. Wszystko dzięki porozumieniu między Ratuszem, SPEC, czyli dzisiejszą spółką Dalkia, oraz Vattenfall Heat Poland. Mieszkańcy skakali z radości, że nie będą musieli dogrzewać się piecykami elektrycznymi, za które płacą krocie. Niestety, w przypadku mieszkańców blisko 30 kamienic na radości się skończyło. Choć w budynkach pojawiły się niezbędne przyłącza i rury do ciepłej wody, w części kamienic do dziś nie ma ich do czego podłączyć.
Z taką absurdalną sytuacją zmagają się mieszkańcy kilkunastu kamienic, m.in. przy Kawęczyńskiej, Kowieńskiej i Siedleckiej. Barbara Dąbrowska (66 l.), która mieszka przy Siedleckiej 34, już od roku patrzy na czekający w kartonie kaloryfer do łazienki. - Zlikwidowali nasze ogrzewanie elektryczne i kazali czekać. I tak drugie święta idą, jak czekamy. To naprawdę przesada - mówi kobieta. - Teraz jeszcze ciepło, ale jak przyjdą mrozy, znów będzie się siedzieć w swetrach i kocach - dodaje.
Władze Pragi-Północ twierdzą, że instalacje w 17 kamienicach zaczną działać lada moment, a przyłącza do dziewięciu kolejnych budynków są już w trakcie budowy. - Według deklaracji Dalkia Warszawa S.A. podłączenie ich do miejskiej sieci ciepłowniczej powinno być wykonane do końca bieżącego roku - mówi Barbara Dżugaj, rzeczniczka Pragi-Północ. Z budynkami przy Siedleckiej 32, Siedleckiej 34 i Kawęczyńskiej 47 jest już gorzej, bo prace wymagają zgody Caritas Diecezji Warszawsko-Praskiej, które jest właścicielem gruntu. Na razie toczą się rozmowy w tej sprawie. - W związku z tym dla tych trzech adresów uruchomienie wybudowanych już instalacji nie jest możliwe do realizacji w 2012 roku - tłumaczy rzeczniczka. Pytana o to, kiedy będzie to możliwe, spółka Dalkia odpowiedzi udzieli we wtorek. Wtedy już temperatury mają spaść poniżej zera.