Trwające trzy dni uroczystości pogrzebowe kardynała Józefa Glempa miały swój finał w archikatedrze św. Jana Chrzciciela na Starym Mieście. W poniedziałek o godz. 11 rozpoczęło się pożegnanie tej niezwykle ważnej dla Polaków postaci. Przez cały weekend mieszkańcy żegnali Prymasa w stołecznych kościołach, nie zabrakło ich również podczas poniedziałkowego pogrzebu.
Do katedry mogły wejść jedynie zapowiedziane wcześniej delegacje. A pogrążone w modlitwie tłumy zebrały się na pl. Zamkowym, na którym przygotowano specjalne telebimy, transmitujące uroczystość pogrzebową. Wśród nich można było spotkać staruszki, rodziców z dziećmi, studentów, harcerzy i wojskowych, którzy przybyli, by towarzyszyć kardynałowi w jego ostatniej ziemskiej wędrówce.
- Przejechałem pół Polski, żeby pożegnać tego wielkiego człowieka. To postać, która miała wielki wpływ na naszą historię i na nasze życie. Był dla mnie wsparciem w trudnych czasach. Jestem tu, by Mu za to podziękować - mówił Józef Krzyściak (55 l.), który do Warszawy przyjechał specjalnie z Zakopanego.
Takich jak on było więcej. Żałobnicy przyjechali z całego kraju. Można było spotkać przybyszów z Bydgoszczy, Szczecina, Łomży, Gdańska, Lublina, Żywca, Łodzi, Poznania czy Radomia. Przewidując autokarowe oblężenie, Zarząd Dróg Miejskich już o godz. 9 wytyczył na parking jeden pas Wisłostrady, by ułatwić dotarcie na Starówkę. Msza i uroczystości pogrzebowe zakończyły się po godz. 13. Kardynał Józef Glemp, zgodnie ze swą wolą, został pochowany w krypcie w podziemiach warszawskiej archikatedry.