Mężczyzna, gdy tylko zorientował się, że w świątyni nie ma nikogo, zakradł się na zakrystię i założył na siebie wiszącą tam kurtkę. Swoje stare okrycie z rachunkiem z izby wytrzeźwień zostawił na miejscu. To nie było zbyt mądre posunięcie, bo znajdowało się na nim jego imię i nazwisko, dzięki czemu policjanci bez problemu go namierzyli i złapali. Grozi mu 5 lat więzienia.
WARSZAWA: Rabuś ukradł kurtkę z zakrystii
2013-02-14
2:00
Bielany. Ten rabuś nie należy chyba do najbystrzejszych. Marek K. (42 l.) poszedł do kościoła przy ul. Broniewskiego, ale nie po to, by się pomodlić.