Radnej Platformy Obywatelskiej w Wawrze i jednocześnie skarbnik wawerskiego koła PO Joannie Waligórze nie można odmówić jednego. O rodzinę potrafi się troszczyć, zwłaszcza w kryzysie. Chyba że to jedynie zrządzenie losu, iż córka pracuje w wydziale budżetowym w Urzędzie Dzielnicy Wawer, mąż znalazł miejsce na gabinet masażu w podległej dzielnicowemu ośrodkowi sportu pływalni w Aninie, a ona sama pokonała ośmiu kandydatów w walce o fotel starszego inspektora w Zakładzie Gospodarowania Nieruchomościami na Mokotowie...
Radna Waligóra w samorządowych posadach swojej rodziny nie widzi żadnej sensacji.
- Córka studiuje administrację i czasem udaje jej się załapać na jakieś zlecenie. Jest jedną z czterech osób, które zatrudniono do pisania upomnień za niezapłacone podatki i ma pracę tylko na 2,5 miesiąca - wyjaśnia radna i z nieskrywaną szczerością przyznaje: - Jakbym mogła jej pomóc, tobym jej pomogła.
Sprawę gabinetu masażu, który w budynku pływalni w Aninie prowadzi jej mąż Jarosław, też kwituje krótko: - Mąż jest najemcą, a lokal był z konkursu. A jej posada?
- Jestem inżynierem, mam licencję zarządcy nieruchomości. Pracuję zgodnie z moim wykształceniem i doświadczeniem - wyjaśnia i zdradza, że pracy szukała od 2011 roku. - Choć trudno to nazwać pracą, bo mam niestety tylko umowę czasową na pół roku - stwierdza ze spokojem.
O dziwo, Ratusz spokoju pani radnej nie podziela. - Wygląda to nieciekawie - kwituje Jarosław Jóźwiak (30 l.), wiceszef gabinetu prezydent stolicy. - Musimy to oczywiście zweryfikować. Jeśli to prawda, zażądamy wyjaśnień od kierowników jednostek i sprawdzimy, czy nie doszło tu do złamania procedur - zapewnia. Trzymamy za słowo!