- W XXI w. ok. 26 proc. praskich mieszkań komunalnych nie ma nawet WC, a 40 proc. nie posiada łazienki. Mieszkańcy muszą załatwiać potrzeby we wspólnej toalecie na korytarzu lub podwórku - czytamy w apelu do władz Warszawy, który wczoraj złożyli w Ratuszu Sebastian Wierzbicki (35 l.), szef klubu SLD w radzie miasta, jego klubowy kolega Krystian Legierski (34 l.) oraz Mariusz Borowski (33 l.), radny SLD na Pradze-Północ. Domagają się w nim zwiększenia puli na remonty praskich kamienic.
Główny argument SLD to liczby - zaledwie 68 mln zł do podziału na 12 tysięcy mieszkań na Pradze-Północ i dla porównania 134 mln zł, które dostaje na swoje 13 tys. lokali Mokotów. Zdaniem SLD problemem jest system podziału pieniędzy. - Najwyższy czas go zmienić. Kryterium liczby ludności nie może być kryterium wiodącym - mówi Sebastian Wierzbicki i dodaje, że wystarczy krótki spacer po praskich kamienicach, by zobaczyć, że dzisiejsze dotacje to kropla w morzu potrzeb. - Na same najpilniejsze potrzeby brakuje dziś co najmniej 150 mln zł - twierdzi. Żądaniom zmian i większej troski o domy na Pradze przyklaskują też sami prażanie - pod apelem lewicy podpisało się w kilka dni 400 osób.
Na szczęście widać światełko w tunelu i apele radnych opozycji, ponawiane zresztą na kolejnych komisjach rady miasta, mogą wkrótce przynieść skutek. "GW" doniosła bowiem, że rządząca miastem PO szykuje się do zmiany sposobu podziału pieniędzy na utrzymanie kamienic komunalnych.