WARSZAWA. Ratusz znów ukrywa umowy

2013-02-16 3:00

Kolejny skandal w Ratuszu! Urzędnicy podlegli Hannie Gronkiewicz-Waltz (61 l.) nadal ukrywają umowy. W ubiegłym roku z miejskiej kasy wyfrunęło bez przetargu aż 30 mln zł. Tyle miasto wydało na zewnętrzne zlecenia. To o 4 mln zł więcej niż w 2011 roku. Biurokraci bronią się i tłumaczą, że... to ich sposób na oszczędzanie.

Kryzys szaleje i każdą złotówkę powinno się oglądać dwa razy, ale Ratusz nadal wydaje pieniądze po swojemu i to mimo głośnej awantury zakończonej sądowym wyrokiem nakazującym ujawnianie umów cywilnoprawnych zawieranych przez miasto, a więc opłacanych z pieniędzy podatników.

29,5 mln zł - tyle w 2012 roku kosztowały nas umowy-zlecenia i o dzieło, które lekką ręką bez przetargu zawierało miasto. Urzędnicy prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz podpisali ich ponad 14 tys. Najwięcej zleciło biuro edukacji, biuro kultury i Centrum Komunikacji Społecznej. Suma kosztów była o blisko 4 mln wyższa niż w 2011 roku. - Jestem zdziwiony, bo poprzedni rok był podobno rokiem kryzysu - mówi Jarosław Krajewski (30 l.), miejski radny PiS, który poprosił urzędników o zestawienie tych kosztów. - Matematyka jest nieubłagana. 26 mln to mniej niż 30 mln. W Ratuszu jest blisko 8 tysięcy pracowników, więc jeśli zatrudnia się osoby do archiwizacji danych lub zbierania oświadczeń, to albo urzędnicy mają źle zorganizowaną pracę, albo to po prostu kwestia nadmiernych wydatków - mówi Krajewski. Ratusz jednak broni się przed tymi zarzutami i twierdzi, że to właśnie... jest sposób na oszczędzanie. - Realizujemy bardzo dużo zadań, ale wiele z nich wymaga zaangażowania na krótki czas i rozrzutnością byłoby zatrudnianie dodatkowych pracowników. Dużo taniej jest zatrudnić kogoś na umowę-zlecenie, bo koszty pracy są wtedy znacznie niższe - tłumaczy Bartosz Milczarczyk (32 l.), rzecznik Ratusza. Tylko dlaczego miasto tak skrzętnie to ukrywa i dlaczego do Internetu trafiają tylko umowy zawarte od listopada?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki