Czy koszmar tysięcy kierowców z Włoch i Bemowa tkwiących w olbrzymich zatorach wreszcie dobiegnie końca? Prace przy ul. Dźwigowej rozpoczęły się pod koniec lipca zeszłego roku i pierwotnie miały potrwać do 30 września.
Jednak jak się potem okazało, termin ich zakończenia był wielokrotnie przekładany. Powód? Robotnicy wciąż natrafiali na jakieś przykre niespodzianki. Wszystko przez wody gruntowe, które skutecznie uniemożliwiały prace, zalewając plac budowy.
Wcześniej jezdnia też była wielokrotnie remontowana. W końcu jednak drogowcom udało się uporać z kłopotami. - Jeżeli pogoda dopisze i wszystko będzie szło w takim tempie jak teraz, to asfalt zaczniemy układać w połowie maja - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Adam Sobieraj (35 l.), rzecznik Zarządu Dróg Miejskich.
- Zrobimy wszystko, aby na Dzień Dziecka droga była w końcu otwarta - dodaje. Rzecznik zapewnia też, że to będzie ostatni remont tej feralnej ulicy. W zapewnienia urzędników wątpią jednak sami kierowcy.
- Odkąd pamiętam, coś zawsze było nie tak z Dźwigową i nie chce mi się wierzyć, że w końcu się to zmieni - mówi Włodzimierz Kowalewski (61 l.), kierowca. Miejmy jednak nadzieję, że drogowcy tym razem dotrzymają słowa danego zmotoryzowanym mieszkańcom Włoch oraz Bemowa i Dźwigowa wreszcie zostanie otwarta.
Kierowcy długo czekają na otwarcie
- Mam nadzieję, że robotnicy uporają się ze wszystkimi pracami i otworzą Dźwigową - mówi Włodzimierz Kowalewski (61 l.), kierowca.