NASZA ROZMOWA

Warszawa ściąga motorniczych z Krakowa. Kuszą wysokimi zarobkami i licznymi benefitami. „Tutaj łatwiej się jeździ”

2025-01-17 5:30

Ponad 7 tysięcy złotych na rękę, premie i stabilne zatrudnienie – a mimo to brakuje chętnych do pracy jako motorniczy. Warszawa, Kraków i Łódź intensywnie rekrutują, oferując kursy dla przyszłych kierowców tramwajów. Czy to praca dla każdego? O swojej drodze do zawodu i codziennych wyzwaniach opowiada Piotr Salwa, motorniczy z 16-letnim stażem.

Marzyłem, by zostać motorniczym już od dzieciństwa. Wiedziałem to mając zaledwie kilka lat – wspomina Piotr. – Wielokrotnie bawiłem się w motorniczego, jeżdżąc na rowerze, zatrzymując się przy przystankach, które sobie wymyślałem. W domu robiłem to samo – na pufach udawałem, że prowadzę tramwaj. Nawet podróżując samochodem na tylnym siedzeniu, wyobrażałem sobie, że jestem w kabinie − wspomina.

Pasja szybko przerodziła się w zawód. Swoją pierwszą pracę rozpoczął w Krakowie, gdzie spędził dwa lata, zanim przeniósł się do Warszawy. – Teraz jestem tu już 14 lat i chyba osiadłem na stałe, chociaż życie potrafi zaskakiwać – mówi z uśmiechem.

Każde miasto ma swoją specyfikę. – Na początku trochę się bałem. Wydawało mi się, że tu wszystko dzieje się szybciej, jest bardziej skomplikowane. Ale kiedy już zacząłem jeździć, okazało się, że wcale nie jest tak trudno. Może to kwestia doświadczenia zdobytego w Krakowie? A może po prostu faktycznie jest łatwiej? – zastanawia się.

Warszawa to miasto wydzielonych torowisk. W większości przypadków jedziesz swoją trasą, nie dzielisz torów z samochodami. W Krakowie często torowiska są wkomponowane w jezdnię, trzeba uważać na inne pojazdy. „Wy w Krakowie ściągacie pranie lusterkami” – śmieją się moi warszawscy koledzy. Każde miasto ma swoje plusy i minusy − dodaje.

Praca motorniczego to nie tylko prowadzenie tramwaju. To także odpowiedzialność za setki pasażerów każdego dnia. – W ciągu tych kilkunastu lat miałem na szczęście tylko dwie kolizje i to nie z mojej winy – opowiada. – Pomagałem też osobie, którą okradziono w tramwaju. Życia nie ratowałem, ale znam takich, którzy to robili. W tym zawodzie trzeba być gotowym na różne sytuacje − zaznacza.

Warszawa, podobnie jak inne miasta, prowadzi otwartą rekrutację i oferuje kursy dla kandydatów. Mimo to wciąż brakuje chętnych. – Może ludzie się boją? A nie powinni. Po co się bać? Trzeba odważnie kroczyć przez życie – mówi Piotr.Jeśli ktoś marzył o prowadzeniu tramwaju tak jak ja, powinien spróbować − podsumowuje.

Dla tych, którzy chcą spróbować swoich sił, Tramwaje Warszawskie organizują kolejny kurs w marcu 2025 roku.

Piotr zdradził nam, jak wygląda zawód motorniczego. "Od dzieciństwa marzyłem, by nim zostać"
Sonda
Lubisz jeździć tramwajami?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki