Zmotoryzowani warszawiacy trąbiący na siebie nawzajem, zdenerwowani pasażerowie i uwijający się w ukropie pracownicy Tramwajów Warszawskich, próbujący jak najszybciej uporać się z gigantyczną awarią. To wszystko przez jednego kierowcę śmieciarki. Mężczyzna najprawdopodobniej nie zdawał sobie sprawy z tego, że ułożone na jego samochodzie metalowe odpady wystają wysoko ponad samo auto. Wjechał jakby nigdy nic na rondo przy Dworcu Centralnym i kiedy ruszył ze świateł w kierunku Pragi pociągnął za sobą sieć trakcyjną.
Wiszące nad skrzyżowaniem kable runęły na jezdnię, a ciężarówka skręciła gwałtownie w prawo i jeszcze ścięła sygnalizator świetlny. Natychmiast stanęły zarówno tramwaje jadące al. Jana Pawła, jak i te w Al. Jerozolimskich. Na miejscu chwilę później pojawiły się dwa pojazdy techniczne, a tramwajarze zaczęli naprawiać uszkodzenia.
Zgłoszenie dostaliśmy około godz 13. Policjanci czasowo zamykali skrzyżowanie dla samochodów. - Po godz. 16 udało się przywrócić ruch - wyjaśnił asp. Robert Opas ze stołecznej policji.
Jak nieoficjalnie dowiedział się "Super Express", śmieciarka przewoziła szczątki ze zlikwidowanego studia telewizji Al Jazeera. - Jakoś się zahaczyło i spadło - tłumaczył się kierowca reporterom "Super Expressu". Został ukarany mandatem za spowodowanie kolizji.