- Straty szacuję na co najmniej dwa miliony złotych - mówi nam właściciel zakładu blacharsko-lakierniczego Tadeusz Szuba (67 l.).
PRZECZYTAJ: Warszawa. Pobili policyjny patrol podczas legitymowania
Zapewnia, że cały zakład był ubezpieczony.
- Wszystkim właścicielom spalonych aut zostanie wpłacone odszkodowanie - uspokaja klientów, których samochody były w warsztacie. Stało tam m.in. przywiezione dwa dni temu ze stłuczki audi.
Właściciel zakładu pytany przez "Super Express" o możliwe przyczyny pożaru rozkłada ręce. Nie ma pojęcia, dlaczego hala zaczęła się palić. Ale jak usłyszał od współpracowników, ogień pojawił się z "dziwnej" strony, z tyłu hali od strony dachu.
- Nie wykluczam podpalenia - mówi nam.
PRZECZYTAJ: Warszawa. Nie ma sponsora na lodowisko w Rynku Starego Miasta
Okoliczności zdarzenia bada policja. Pierwsze informacje o pożarze w Sulejówku przy ul. Sasankowej dotarły do strażaków około godz. 2.30. Gasiło go 19 zastępów. Do rana ogień został opanowany. Strażakom udało się zapobiec rozprzestrzenieniu płomieni na dwie inne przyległe hale.