Płomienie pojawiły się około godz. 16. - Poczułam straszny smród, a gdy wyszłam na klatkę, nie mogłam złapać tchu - opowiada Alicja Wiecha (35 l.), jedna z mieszkanek. Kobieta wybiegła z mieszkania i razem z córkami zaczęła stukać do drzwi sąsiadów, informując o pożarze. Na miejsce przyjechali strażacy, którzy ewakuowali lokatorów.
PRZECZYTAJ: Radek Liszewski z zespołu Weekend: O mało nie straciłem głosu!
Ci przez dwie godziny stali na mrozie, czekając, aż skończy się akcja gaśnicza. Pożar na szczęście nie był groźny i wrócili wieczorem do domów. Lokatorzy podejrzewają, że ogień zaprószyli bezdomni. - Mamy popsuty domofon. Zamki w drzwiach zostały wyrwane. Na klatce ciągle się kręcą narkomani lub pijacy. Zostawiają strzykawki albo butelki. Boimy się nawet wychodzić z domu - żali się Grażyna Stachnik (62 l.).