Metoda działania złodzieja była prosta: pracował w jednej z firm sprzątającej biura na warszawskim Mokotowie. I w ten sposób rozpoznawał teren, wiedział, jak dostać się do biur. Stamtąd wynosił laptopy i sprzęt komputerowy. Od stycznia, kiedy zaczął swój proceder, dokonał ośmiu kradzieży na łączną sumę przekraczającą 20 tys. złotych. Towar sprzedawał w lombardach i przypadkowo spotkanym ludziom.
Samochód nie miał przeglądu, a kierowca prawa jazdy i był poszukiwany!
W trakcie czynności policjanci ustalili, że za sprawą stoi 51-latek. Mężczyzna prowadził migracyjny tryb życia. Nie był nigdzie zameldowany, nawet tymczasowo. Funkcjonariusze dowiedzieli się, że może on wynajmować pokój w sutenerze na warszawskim Grochowie i że zatrudnił się jako konserwator w pobliskiej szkole. Tam go właśnie namierzyli i zatrzymali - poinformował asp. szt. Robert Koniuszy z mokotowskiej KRP.
Sprawdź, gdzie kupisz Super Express w czasie kwarantanny!
Podczas przeszukania jego pokoju znaleziono dwa laptopy, w tym jeden częściowo zdemontowany. Funkcjonariusze pojechali też do wskazanych przez mężczyznę lombardów i odzyskali dwa kolejne urządzenia. 51-latek trafił do policyjnej celi i usłyszał zarzuty. Grozi mu nawet pięć lat więzienia.
Rasista zaatakował Ukrainców w tramwaju. Był agresywny i wulgarny!