Najwięcej dostają działacze PO zatrudnieni na urzędowych posadach. Rekordzistką pod tym względem jest radna PO Jolanta Gruszka, dyrektor w gabinecie marszałka Sejmu - w ubiegłym roku zarobiła aż 234 tys. zł. To ona między innymi dostała jedną z tych słynnych wysokich i kontrowersyjnych nagród dla pracowników kancelarii, przyznanych przez marszałek Ewę Kopacz.
Kolejny radny PO - Lech Jaworski - zarobił 168 tys. zł w Mazowieckim Regionalnym Funduszu Pożyczkowym podległym marszałkowi Mazowsza Adamowi Struzikowi. W tym samym Funduszu zatrudniony jako doradca jest inny radny PO - Michał Bitner. Jego ubiegłoroczna płaca - 123 tys. zł. W urzędzie marszałkowskim pracują też inni radni Platformy - Mariola Rabczon czy Iwona Wujastyk, już z nieco mniejszymi zarobkami (poniżej 90 tys. zł).
Sprawdź też: Henryk Stokłosa chce zostać radnym. Nowe plany polityczne byłego senatora
Radna Dorota Zbińkowska w Muzeum Historycznym Warszawy, podległym prezydent Warszawy, zarobiła 123 tys. zł, a radny Michał Czaykowski jako doradca ministra kultury Jacka Zdrojewskiego - 104 tys. zł (brutto, bo w oświadczeniu podał tylko ubiegłoroczny przychód, a nie dochód).
Spore grono radnych poza dietą samorządowca żyje z typowo partyjnych posad. Na przykład wiceszefowa klubu PO w Radzie Warszawy Zofia Trębicka w biurze poselskim Marcina Kierwińskiego zarobiła 39 tys. zł, Izabela Chmielewska w biurze posła Marcina Święcickiego - 27 tys. zł, radny SLD Tomasz Sybilski w biurze europosła Wojciecha Olejniczaka - 40 tys. zł.
PiS też nieźle wynagradza swoich radnych. Asystent prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego Jacek Cieślikowski zarobił w ubiegłym roku 121 tys. zł, Maciej Wąsik zatrudniony jako doradca PiS - 104 tys. zł, Jarosław Krajewski w biurze posła Mariusza Kamińskiego - 76 tys. zł, a Michał Grodzki w biurze posła Adama Kwiatkowskiego - 38 tys. zł.