Stołeczni radni mają powód do zadowolenia. Ratusz rozdał im 60 darmowych wejściówek na pięć meczów mistrzostw EURO 2012, które rozgrywane będą na Stadionie Narodowym. VIP-owskie bilety rozeszły się jak świeże bułeczki. Z 60 radnych na wyjątkowe prezenty nie połasiło się jedynie 10 osób - połowa klubu PiS i po kilkoro radnych SLD i PO.
Paweł Lech (47 l.), szef komisji sportu, który wziął na siebie misję rozdzielenia biletów, przyznaje, że zainteresowanie wejściówkami było tak duże, że musiał się nieźle nagłowić, by wyszło sprawiedliwie.
- Wszyscy chcieli iść na mecz otwarcia i ten z Rosją. Ciężko było to rozdzielić, ale chyba większość radnych jest zadowolona - mówi radny.
Nie ma co się dziwić. Oferta obejrzenia meczu w VIP-owskiej loży to niejedyny przywilej, na który mogli liczyć. Wielu z nich skorzystało również z opcji dokupienia biletów dla osób towarzyszących. I choć ciężko w to uwierzyć, stało się to powodem do narzekań. Jakim cudem? Dodatkowe wejściówki dotyczą już normalnych sektorów, więc siedzieć trzeba będzie i tak osobno.
Radni są przekonani, że bilety im się należą. - To jakby ukoronowanie paru lat ciężkiej pracy radnych przy wszystkich inwestycjach prowadzonych z myślą o EURO - tłumaczy Paweł Lech. Zazdrośnikami się nie przejmuje. - Jeśli byliby naprawdę zainteresowani biletami, wiedzieliby, że jeszcze dwa tygodnie temu na stronach UEFA można było kupić bilety na półfinał - mówi. No właśnie... kupić!