Byli młodzi, ale zamiast korzystać z życia musieli chwycić za karabiny i ruszyć na wojnę z wojskami niemieckimi. Powstańcy walczyli za to, byśmy dziś mogli żyć w niepodległej Polsce. Bohaterów, którzy brali udział w jednym z największych i najbardziej krwawych zrywów, wspominali wczoraj wszyscy - władze państwowe, rodziny poległych i zwykli warszawiacy.
Najpierw kilkaset osób zebrało się przed pomnikiem "Mokotów Walczący - 1944" w parku Dreszera. Wprowadzono sztandary, złożono kwiaty i zapalono znicze. Zabrzmiał też słynny "Marsz Mokotowa". Potem około godz. 11 setki osób wyruszyły przez ul. Puławską w kierunku centrum miasta. W samo południe pod Grobem Nieznanego Żołnierza odbyła się uroczysta zmiana warty. - Wspominamy wydarzenia, które zmieniły Warszawę - mówiła do zgromadzonych na placu Hanna Gronkiewicz-Waltz. Kwiaty złożono także przed pomnikiem gen. Stefana Roweckiego "Grota" w Al. Ujazdowskich, przed pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej przed gmachem Sejmu oraz "Polegli - Niepokonani 1939-1945" na Powązkach i grobem gen. Antoniego Chruściela "Montera".
Najbardziej wzruszający moment nastąpił jednak punktualnie o godz. 17. Wtedy to na ulicach zawyły syreny i zabiły dzwony kościelne. Kierowcy zatrzymali swoje auta, a przechodnie przystanęli, by wspominać tych, którzy brali udział w dramatycznych wydarzeniach sprzed 68 lat. Zaraz po tym rozpoczęły się główne uroczystości przy pomniku Gloria Victis na cmentarzu Powązkowskim. Z kolei o godz. 20.30 na placu Piłsudskiego warszawiacy odśpiewali powstańcze piosenki, a o godz. 21 na Kopcu Powstania Warszawskiego zapłonął Ogień Pamięci. Będzie się on palił równo przez 63 dni.