Po katastrofie na stacji Powiśle i zamknięciu tunelu Wisłostrady zmotoryzowani warszawiacy nie mają łatwego życia. Prawie każdego dnia stoją w olbrzymich korkach. Dlatego kiedy urzędnicy zdecydowali, że od poniedziałku otworzą most Śląsko-Dąbrowski, odetchnęli z ulgą.
Wprowadzono tam jednocześnie nową organizację ruchu. Kierowcy mogą wjeżdżać na przeprawę tylko w godz. 10-15, a potem 19-6. Wielu warszawiaków jednak o tym nie pamięta albo po prostu non stop gubi się w ciągłych zmianach na stołecznych ulicach.
Tradycyjnie skwapliwie wykorzystują to strażnicy, którzy pojawiają się na wjazdach na most zaraz po godz. 15. Następnie miejscy szeryfowie co chwila zerkając na zegarek, zatrzymują tam kolejne auta. - Funkcjonariusze pilnują, aby kierowcy nie wjeżdżali na most Śląsko-Dąbrowski w godzinach szczytu - tłumaczy Katarzyna Dobrowolska z biura prasowego Straży Miejskiej. - Przypominamy, że za przejazd przez most kierowca zostanie ukarany mandatem w wysokości od 200 do 500 zł - dodaje. Jak podają na swojej stronie strażnicy, tylko od 18 października ukarali tam już 23 179 osób. Łatwo policzyć, że gdyby za każdym razem kara finansowa była minimalna, to od tamtego czasu kierowcy zapłacili już do miejskiej kasy ponad 4,6 mln zł. Nic więc dziwnego, że wypisywanie mandatów jest lepsze niż działania prewencyjne. A ty kierowco... płać i płacz!