- Dzięki tej nowoczesnej lornetce możemy wypatrzeć rabusia z 200 metrów przy słabym oświetleniu, a ze 100 metrów w całkowitych ciemnościach - zachwala urządzenie Dariusz Jasiński (42 l.) ze stołecznej straży miejskiej.
Właśnie z takim sprzętem funkcjonariusze w świąteczny weekend ruszą na warszawskie cmentarze. Cel? Cmentarne hieny i rabusie, ale też kieszonkowcy i szabrownicy.
Przeczytaj koniecznie: Warszawa: Hiena okradała groby
- Najczęściej giną znicze, kwiaty i wiązanki. Często zrabowany łup trafia ponownie na rynek. Zdarza się, że osoby ubogie lub bezdomni, chcąc szybko i łatwo zarobić, odsprzedają skradzione rzeczy handlującym przed cmentarzami - tłumaczy Monika Niżniak (31 l.), rzeczniczka stołecznych strażników. - Będziemy z tym walczyć - dodaje
Wzmożone kontrole na nekropoliach zaczęły się już we wtorek i potrwają przez cały świąteczny weekend, a na niektórych cmentarzach nawet do 4 listopada.
W zeszłym roku w czasie identycznej akcji funkcjonariusze interweniowali 65 razy i wystawili 18 mandatów.
Równolegle z "Hieną" trwa też akcja "Znicz". Wspólnie z policją strażnicy będą rozładowywać korki na drogach dojazdowych do cmentarzy i dbać o bezpieczeństwo pasażerów komunikacji miejskiej na głównych węzłach przesiadkowych. W tej akcji weźmie udział 573 funkcjonariuszy. Mundurowi apelują, aby warszawiacy na groby bliskich przyjeżdżali komunikacją miejską.
Patrz też: Możesz zamówić posprzątanie grobu bliskich