Stołeczny ratusz przypilnuje czy warszawiacy segregują śmieci. Ci którzy zadeklarowali, że będą to robić, a zapominają o segregacji muszą liczyć się z wyższymi opłatami, a nawet karami.
Firmy odbierające odpady skarżą się, że mimo oznaczeń na workach znajdują się w nich zarówno papier, szkło, plastik czy jedzenie. - Założyliśmy już wcześniej uchwalając regulamin, że nie wszystko zawsze da się wysegregować w 100 procentach. Jeśli chodzi o szkło to powinno być go przynajmniej 80 procent w pojemnikach w budynkach wielorodzinnych. Jeśli chodzi o pozostałe segregowane odpady to powinno być około 60 procent - mówi Agnieszka Kłąb ze stołecznego ratusza.
Te normy jednak są niezwykle rzadko spełniane, dlatego urzędnicy chcą wyciągnąć konsekwencje wobec mieszkańców. - Może się to zakończyć w najlepszym przypadku wyznaczeniem opłat za odpady niesegregowane i koniecznością płacenia tych wyższych opłat. Może to też zakończyć się po prostu karą - wyjaśnia Kłąb.
Różnica w opłatach między odpadami segregowanymi, a tymi niesegregowanymi to 2 złote na miesiąc od osoby mieszkającej w bloku. W domu jednorodzinnym stawka jest trzykrotnie wyższa. A ewentualne kary mogą okazać się jeszcze bardziej dotkliwe.
Posłuchajcie rozmowy z Agnieszką Kłąb, zastępca rzecznika prasowego. Wywiad przeprowadził Marcin Procki, reporter Radia ESKA.