- Pouczeń jest mniej, bo najwyraźniej nie przyniosły efektu wychowawczego. Jak pokazały wzorce z Nowego Jorku, polityka "zero tolerancji" przynosi efekty. Wzrost liczby mandatów wynika z łamania zakazów wjazdu - mówili w marcu na łamach "Super Express" strażnicy. Widać, że funkcjonariusze czerpią zagraniczne wzorce nie tylko w tej kwestii.
>>> WARSZAWA: Kontrole KASKADOWE. Tu będzie POLOWAŁA straż miejska
Doświadczeni miejscy szeryfowie, błyskawiczne działanie i interwencja załatwiona w pięć minut. Tak pracują strażnicy, kiedy przychodzi do... kupowania pączków. Świadkiem tej interwencji był fotoreporter naszej gazety.
Oznakowany radiowóz zatrzymuje się przed piekarnią na skrzyżowaniu ul. Grochowskiej i Lubelskiej. Bez chwili wahania dwaj rośli strażnicy wyskakują ze służbowego auta i wkraczają... do piekarni. Na moment zatrzymuje ich niewielka kolejka, ale potem z wielką sprawnością przejmują siatkę wypełnioną słodkimi pączkami i zadowoleni wracają do samochodu. Pokonują trasę około 450 metrów na parking przed swoją siedzibą przy ul. Skaryszewskiej i dostojnym krokiem wchodzą do jednostki. Czy miejscy szeryfowie zawsze jeżdżą na zakupy służbowymi autami?
- Funkcjonariusze zatrzymali się przed sklepem piekarni po uprzednim zgłoszeniu półgodzinnej przerwy - wyjaśnia Krzysztof Mich z biura prasowego stołecznej straży.