Grypa szaleje na całego. Dyrekcja Szpitala Praskiego zakazała odwiedzin chorych w związku ze zwiększoną liczbą zachorowań na grypę, w tym wykryciem wirusa świńskiej grypy. Obecność wirusa A/H1N1 stwierdzono u trzech pacjentów. Ich stan jest dobry, choć jeden w związku z innymi schorzeniami przebywa na intensywnej terapii.
- Liczba zachorowań na grypę wzrosła, ale nie przekracza norm z ubiegłych lat. Monitorujemy sytuację i gdyby wirus zmutował, będziemy reagować - mówi Dariusz Rudaś, szef Powiatowej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej w Warszawie. Pacjentów z wirusem świńskiej grypy leczy się już w kilku szpitalach. Zaznacza jednak, że nie trzeba wpadać w panikę. - Wirus A/H1N1 zmutował i dziś nie jest bardziej niebezpieczny od wirusa grypy sezonowej. Świńska grypa nie różni się dziś ani przebiegiem, ani powikłaniami od tej zwykłej - uspokaja szef mazowieckiego sanepidu. Na razie epidemia nam nie grozi.
A jak w tej sytuacji sprawdzają się procedury bezpieczeństwa? Niestety, procedur najwyraźniej brak, bo odwiedzający Szpital Praski lekceważą kartkę z napisem "zakaz odwiedzin" i po oddziałach spacerują bez przeszkód. Dziennikarz "Super Expressu" też bez problemu wszedł na oddziały. Ani ochrona, ani personel szpitala nie zwrócili uwagi na chodzącego mężczyznę w kurtce. - Przyszedłem odwiedzić żonę, nie zauważyłem kartki o zakazie odwiedzin i bez problemów dostałem się na oddział - mówi z przerażeniem Kazimierz Gralewski (79 l.). - Boję się, że mogłem się zarazić! - mówi przestraszony starszy pan.
Dariusz Rudaś z sanepidu: Sytuacja w regionie jest pod kontrolą
Faktycznie w szpitalach przebywaja pacjenci ze stwierdzona grypą typu A/H1N1. Kontrolujemy na bieżąco sytuację. Na razie żadna epidemia nam nie grozi.