Był ciepły wiosenny wieczór. Grupa chłopców i dziewczynek wyszła przed blok pograć trochę w piłkę i badmingtona. - Codziennie się spotykamy, urządzamy sobie różne gry i wygłupiamy się. Wcale nie hałasowaliśmy - opowiada 11-letni Dominik Próba. Jednak Markowi D. nie podobało się, że tuż pod jego oknem biegają roześmiane dzieciaki. Wściekły mężczyzna wyszedł do rodziców i kilku mieszkańców, którzy odpoczywali na ławeczce. Od słowa do słowa wywiązała się między nimi awantura. Wówczas Marek D. wpadł w szał. Wrócił do domu, złapał szablę i pistolet, a potem ruszył z powrotem przed blok. - Zamknąć się, wstrętne bachory! - wykrzykiwał, wymachując ostrzem i celując z broni w przerażone dzieci. Wtedy do akcji wkroczył Dariusz Fronczak (38 l.), który złapał i obezwładnił furiata. W tym czasie mieszkańcy wezwali na miejsce policję. - Trzeba było działać naprawdę szybko, bo mogło dojść do tragedii - opowiada poruszony pan Dariusz.
Szablę z półmetrowym ostrzem oraz pistolet zabezpieczono i razem z ich właścicielem przewieziono na komendę. - Okazało się, że Marek D. miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie - mówi podkom. Monika Brodowska z komendy policji na Białołęce. Za to co zrobił grozi mu do 3 lat więzienia.