Kiedy mieszkańcy Karczewa usłyszeli strzały, natychmiast wezwali policję. Niestety, zanim służby dotarły na miejsce, była już pierwsza śmiertelna ofiara.
5-letni piesek, który właśnie był z właścicielką na spacerze, został postrzelony i nie przeżył. Blok, w którym ukrył się snajper, został otoczony przez funkcjonariuszy. Okazało się, że w mieszkaniu na drugim piętrze, z którego padły strzały, znajduje się 42-letni mężczyzna uzbrojony w wiatrówkę i dwa opakowania śrutu. Jego śmiercionośny sprzęt został zabezpieczony, a on sam trafił na komisariat. Mężczyzna przyznał się do strzelania z okna i zabicia kundelka.
Szalony snajper odpowie teraz przed sądem. Grozi mu do roku ograniczenia wolności.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail