Warszawa. Szczyt Partnerstwa Wschodniego w stolicy. Straż miejska odholowała 50 samochodów

2011-09-30 3:15

Dziś drugi dzień Szczytu Partnerstwa Wschodniego. Wczoraj udało się uniknąć całkowitego paraliżu miasta, jednak nie obyło się bez odholowania kilkudziesięciu aut i fałszywego alarmu bombowego w przy hotelu Victoria. Dlatego jeśli można, lepiej omijać centrum miasta.

Do stolicy zjechało czterdzieści zagranicznych delegacji polityków. Pierwsza z nich zawitała do Warszawy już ok. godz. 10. Aby umożliwić gościom swobodny przejazd z lotniska do Centrum, ul. Żwirki i Wigury była zamykana co około pół godziny na 10 minut. -

Wszystkie działania związane ze Szczytem Partnerstwa Wschodniego przebiegały bardzo sprawnie - mówił mł. insp. Maciej Karczyński (40 l.). - Mnóstwo osób skorzystało też z infolinii informującej o aktualnych utrudnieniach.

Na Trakcie Królewskim, ul. Grzybowskiej, Królewskiej, Belwederskiej i Gagarina już od środowego wieczoru obowiązywały zakazy parkowania. Mimo to wczoraj tylko do godziny 16 straż miejska musiała odholować aż 49 aut. Kierowcy skarżyli się głównie na nieustający hałas: - Co chwila ktoś przejeżdża na sygnale - skarżyła się Małgorzata Barszcz (50 l.). - W pewnym momencie zaczyna się już tracić czujność.

Nie obyło się też bez fałszywego alarmu. Około godz. 14 pracownicy kawiarni Coffee Heaven z ulicy Królewskiej znaleźli podejrzany pakunek. Służby w obawie o bezpieczeństwo gości pobliskich hoteli przezornie zamknęły całą ulicę i ewakuowały ok. 600 osób z pobliskich budynków. Powodem alarmu okazała się niegroźna walizka, którą saperzy zdetonowali za pomocą mikroładunku.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki