Dochodziła godz. 9.30. Autokar zatrzymał się tuż przy Belwederze na parkingu obok pomnika marszałka Józefa Piłsudskiego. Chwilę wcześniej kierujący nim mężczyzna w lusterku zauważył ciągnącą się za nim ciemną smugę dymu. Zaraz potem uczniowie poczuli bardzo mocny smród spalenizny. Mężczyzna zareagował natychmiast i otworzył drzwi. Dzięki temu nauczyciele razem z dziećmi wybiegli na zewnątrz. Potem chwycił gaśnicę i zaczął sam gasić płonący silnik. Jednak niewiele mógł zrobić, bo już po chwili cały tył autokaru stanął w płomieniach. Wystraszeni uczniowie stali obok i przyglądali się całej sytuacji. Na miejsce wezwano straż pożarną. Przyjechały dwa zastępy z ul. Polnej. Strażacy błyskawicznie ugasili buchające płomienie. Niestety, z wozu został tylko wrak. - Doszło do pożaru w komorze silnika - relacjonuje młodszy kapitan Michał Konopka ze stołecznej straży pożarnej. Co było jego przyczyną? Na razie nie wiadomo. Najprawdopodobniej doszło do zwarcia instalacji elektrycznej. Spalony pojazd stał chwilę przy Belwederze. Został odholowany dopiero po pewnym czasie. Po dzieci podjechał zastępczy autobus, dzięki czemu mogły kontynuować swoją wycieczkę.
WARSZAWA: Szkolny autokar stanął w ogniu
2013-04-11
3:00
Ten dzień na pewno na długo zapamiętają uczniowie jednej z ursynowskich podstawówek. Autokar wiozący je na wycieczkę nagle stanął w płomieniach. Kierowca dosłownie w ostatniej chwili zdążył otworzyć drzwi i przerażone dzieci uciekły z pojazdu. Dzięki temu nikomu nic się nie stało.