Zaczęło się od pary gryzoni, które szybko się rozmnożyły do kilkudziesięciu osobników! Właścicielka nie dawała sobie rady, więc postanowiła przenieść klatki ze szczurami do piwnicy bloku, w którym mieszkała. Obecność zwierząt w piwnicy szybko zaczęła dokuczać innym mieszkańcom. Po bloku rozchodził się zatruwający zapach ich odchodów. Mieszkańcy i administracja próbowali wpłynąć na właścicielkę zwierząt, by opanowała hodowlę, ta jednak nie reagowała.
− W dwóch klatach ustawionych w piwnicy żyło kilkadziesiąt szczurów. Nie miały one dostępu do światła. Ścisk powodował, że zwierzęta były wobec siebie agresywne. Woń ich odchodów rzeczywiście była odczuwalna na klatce schodowej. Strażnicy dotarli do właścicielki zwierząt. Lokatorka przyznała, że jest bezradna i poprosiła o pomoc − przekazali w oficjalnym komunikacie stołeczni strażnicy miejscy.
Po wielu próbach funkcjonariuszom udało się nawiązać kontakt z fundacją, która była przygotowana na przyjęcie 50 gryzoni. We wtorek (20 lutego) przedstawiciele fundacji VIVA w asyście strażników miejskich odebrali zwierzęta.
Szczury zostały przewiezione do jej siedziby, gdzie zostały zbadane i poczekają na znalezienie im nowych właścicieli.