W najgorszym stanie są latarnie z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Ich słupy przypominają przeżartą przez korniki drewnianą żerdź. Straszne jest to, że takie latarnie grozy stoją przy naprawdę ruchliwych ulicach stolicy.
Słupy to ruina
Ulica Bazyliańska na Bródnie. Betonowe słupy latarń są w dramatycznym stanie. Wzrok przykuwają szczególnie te ustawione w rejonie skrzyżowania z ulicami św. Hieronima i Jarosławską. Ze słupów odpada beton. Wystarczy mocniej kopnąć latarnię, by gruz posypał się na trawnik. Przerażające jest to, że w połowie wysokości słupa z betonu nic nie pozostało, i dwie części konstrukcji trzyma się tylko na drutach zbrojeniowych. Silniejszy wiatr i taka ważąca kilkaset kilogramów lampa może złamać się i spaść na ulicę. Może dojść do takiej tragedii, jaką przedstawia nasza wizualizacja.
Niebezpiecznie dyndają
Nie tylko słupy przyprawiają kierowców o ból głowy. W fatalnym stanie są także oprawy oświetleniowe. Wymiany albo porządnej konserwacji potrzebują klosze. Oprawy mają otwarte lampiony na Górczewskiej, w al. Jana Pawła II, na Irysowej czy Grochowskiej. Ciężkie, grube kawałki plastiku niebezpiecznie dyndają nad głowami.
Odpowiedzialny za latarnie stojące przy głównych ulicach Zarząd Dróg Miejskich przeprowadzi w tym roku dużo mniej modernizacji oświetlenia niż w ubiegłych latach. - Mamy mniejszy budżet, tak więc złote czasy masowych wymian latarń mamy niestety za sobą - mówi Urszula Nelken (48 l.), rzeczniczka ZDM. - Jednak w tym roku wymienimy zniszczone latarnie m.in. na ulicach Chodeckiej, Bazyliańskiej, Wioślarskiej, Wybrzeżu Kościuszkowskim i Marymonckiej - wylicza.
Oświetlenie z minionej epoki
Bardzo dużo ulic oświetlają latarnie z czasów PRL. Składają się na nie betonowe słupy, które kruszeją. Niektóre z nich mają nawet 50 lat. I to właśnie te słupy wymagają jak najszybszej wymiany na nowoczesne typy.