W większości gmin wokół stolicy opłaty liczone będą od osoby. Miesięczne stawki dla segregujących śmieci wyniosą od 7 do 13,20 zł, a dla niesegregujących - od 13 do 26 zł za osobę. W Kobyłce uzależniono je jednak od liczby osób w gospodarstwie - osoba samotna zapłaci 14 zł. Z kolei 7-osobowa rodzina - 7 zł od osoby. W Sulejówku płacić będzie się od gospodarstwa. Dwu- lub trzyosobowe zapłaci 15 zł, trzy- lub czteroosobowe - już 25 zł, rodzina powyżej 5 osób - 35 zł. A w Warszawie? Miejscy urzędnicy najważniejszego, czyli sposobu naliczania opłat, wciąż nie ustalili. Najpierw szumnie ogłoszone przez wiceprezydenta Jarosława Kochaniaka (46 l.) pomysły poboru opłat od gospodarstwa i powierzchni mieszkania storpedowali radni rządzącej miastem PO. Potem Ratusz postanowił czekać na nowelizację ustawy śmieciowej, która wprowadza możliwość mieszania różnych metod poboru opłat. Dokument czeka teraz na podpis prezydenta Bronisława Komorowskiego.
- Chcemy wykorzystać nowe możliwości, które dała nam ustawa, i bardzo intensywnie pracujemy nad nowymi przepisami - zapewnia Bartosz Milczarczyk (31 l.), rzecznik Ratusza. O szczegółach mówić jednak nie chce.
Warszawiacy są pewni, że nowe stawki nie będą niższe od tych, które Ratusz zaproponował wcześniej. A te były pięciokrotnie wyższe niż obecnie! Miesięczna opłata wynieść miała 45 zł lub 63 zł (za śmieci niesegregowane) od gospodarstwa lub 0,80 zł za mkw. mieszkania. W przypadku tej drugiej metody właściciel 60-metrowego lokalu segregujący śmieci płaciłby 48 zł, a ten niesegregujący 67,20 zł.