- Świadek zdarzenia potwierdza, że za kierownicą siedział Robert N. - mówi "Super Expressowi" Przemysław Nowak, rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej. Wciąż jednak nie ma podstaw, aby "szaloną Żabę" zatrzymać. - Nie jest oczywiste, że kierowca popełnił przestępstwo - przyznaje Nowak. Sprawa ciągnie się od ostatniego weekendu, gdy w Internecie pojawił się film, na którym widać, jak kierowca pędzi z około 200 km/h, jeździ pod prąd, na czerwonym świetle i slalomem między autami.
Zobacz: Warszawa. Stołeczne baseny zapraszają w upały!
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail