Julia była jedną z bliźniaczek, zdrowym, pięknym, pogodnym dzieckiem. Nagle w czerwcu zachorowała, w lipcu zmarła. Było podejrzenie sepsy. Sekcja jednak wykazała "niewydolność wielonarządową będącą powikłaniem ogólnego zakażenia". A więc nie wiadomo na co zmarła dziewczynka. Ponieważ kilka tygodni wcześniej w tej okolicy na sepsę zmarło kilkumiesięczne dziecko, blady strach padł na mieszkańców. - To kompostownia nas truje! - powtarzano, choć trudno taką tezę udowodnić. - My nie wiemy na pewno, czy to kompostownia truje, ale nie jest to chyba przypadek, że dwoje małych dzieci zmarło nagle w tej okolicy - mówi mama Julii ze łzami w oczach. - Jesteśmy przerażeni i zrobimy wszystko, by przyczyny śmierci naszej córeczki wyjaśnić.
Zobacz też: Warszawa. Antonina Jaworska: Kto przygarnie moje pieski?
Jednak dopiero po śmierci Julii Buczkowskiej wojewódzki inspektor ochrony środowiska zawiesił działalność zakładu.
Sprawę na ich wniosek bada płocka prokuratura. - Postępowanie trwa. Sprawa śmierci dziewczynki została włączona do wielowątkowego śledztwa dotyczącego kompostowni. Badany jest m.in. wątek ewentualnego składowania w kompostowni materiałów niebezpiecznych i stanowiących zagrożenie dla życia - mówi nam rzecznik płockiej prokuratury okręgowej Iwona Śmigielska-Kowalska. Już wcześniej wielokrotnie mieszkańcy Ciółkowa skarżyli się na uciążliwość pobliskiej kompostowni. Jednak dopiero po śmierci Julii Buczkowskiej wojewódzki inspektor ochrony środowiska zawiesił działalność zakładu. Eksperci badający pryzmy odpadów potwierdzili "obecność patogennych bakterii i grzybów, które mogą powodować bakteryjne zapalenie wsierdzia, zapalenia spojówek, rogówki, układu oddechowego, zapalenie opon mózgowych czy posocznicę (czyli sepsę - red.)". Ekspertyza potwierdziła też niekontrolowane odcieki z kompostowni do gruntu. - Czy musi dojść do tragedii, żeby takie zakłady, funkcjonujące w pobliżu ludzkich domów, zamknięto? - pytają rodzice Julii.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail