Warszawa niemalże murem stanęła za Rafałem Trzaskowskim. Tutaj i na Mazowszu prezydent stolicy wygrał starcie z Andrzejem Dudą, ale to nie wystarczyło, by Trzaskowski powtórzył scenariusz Lecha Kaczyńskiego z 2005 roku i awansował do Pałacu Prezydenckiego.
Dziś więc prezydent Warszawy wraca do pracy w ratuszu. - O godz. 9 uczestniczył w codziennej odprawie tzw. zarządu miasta. Miał też wewnętrzne spotkanie. A po południu pojawi się w urzędzie - mówi nam rzeczniczka ratusza Karolina Gałecka.
Dziś też po południu ma się odbyć specjalna sesja Rady Warszawy, zwołana w trybie pilnym na wniosek radnych PiS. Będzie dotyczyć bezpieczeństwa w komunikacji miejskiej. Radni zażądali od prezydenta informacji w tej sprawie po ostatnich wypadkach autobusów z udziałem kierowców, którzy byli wtedy pod wpływem narkotyków. Z tego co wiemy prezydent jednak się na nią nie wybiera. Wysyła swoich zastępców i urzędników ZTM.
Natomiast w samym urzędzie - jak słyszymy - nie będzie żadnych spektakularnych powitań prezydenta czy symbolicznych prezentów "na pocieszenie". - Będzie męski uścisk dłoni i już. Wracamy do normalnej pracy - słyszymy od jednego ze współpracowników prezydenta.
Wśród tych normalnych obowiązków jest dziś m.in. spotkanie Trzaskowskiego z szefem PO Borysem Budką.
Czy Rafał Trzaskowski wraca do pracy w urzędzie miasta z tarczą czy na tarczy? Jako zwycięzca czy przegrany?
- Tutaj panuje przekonanie, że zrobił tyle ile mógł, a nawet więcej. Nikt nie może mieć do niego pretensji. Ale ten wynik Andrzeja Dudy pokazuje, że ciemne chmury wiszą nad krajową opozycją a być może także i nad Warszawą. Należy się spodziewać, że PiS zrobi wszystko by zemścić się na Warszawie za porażkę Dudy - słyszymy od wysokiego miejskiego urzędnika.