WARSZAWA: Tulipan udawał agenta CBŚ

2012-12-20 2:00

Miał dobrą gadkę i był bardzo pomysłowy. Mimo że cierpiał na sporą nadwagę, potrafił omamić każdą kobietę. Udawał pracodawcę oferującego pracę modelek i sekretarek, a po rozmowach kwalifikacyjnych w hotelach znikał z kosztownościami kandydatek. W końcu Michał K. (35 l.) stanął przed sądem.

Perfidny oszust działał w całej Polsce i zwykle według podobnego schematu. Michał K. (35 l.) pochodzi z Radomia. Ma konkubinę i dzieci. W pewnym momencie wymyślił sobie sprytny plan na zarobek. W ubiegłym roku zaczął zamieszczać w Internecie ogłoszenia pracy dla asystentek i modelek. Chętnych nie brakowało. Jako poważny i elegancki pracodawca zwabiał kandydatki do hoteli na rozmowy. Starał się je uwodzić. Potem znikał ze wszystkimi kosztownościami. Jednej ze swoich ofiar, która miała rzekomo wystąpić w reklamie szampana, zabrał biżuterię wartą 10 tys. zł i telefon.

Wczoraj pokrzywdzone przez oszusta kobiety opowiadały o wszystkim przed sądem w Śródmieściu, gdzie ruszył proces mężczyzny. Został zatrzymany na początku roku. - Kazał mi zabrać wieczorowy strój i biżuterię, bo na drugi dzień miał się odbyć firmowy bankiet - zeznawała jedna z pań, która ubiegała się o posadę asystentki. - Rano zniknął z moimi kolczykami, kolią, obrączką, pierścionkiem, a nawet umową, którą podpisaliśmy poprzedniego dnia - dodaje.

Jak się okazuje, Michał K. miał wiele wcieleń. - Każdej z nas podawał się za kogoś innego. Mnie przedstawił się jako oficer CBŚ - mówi Dorota Matuszewska (40 l.), jedna z kilku pokrzywdzonych przez "Tulipana" kobiet, która na jego gładkie słówka dała się nabrać we wrześniu. Nieco inaczej niż inne kobiety. - Podczas rozmowy o rzekomą pracę opowiedziałam mu, że zostałam oszukana przez mężczyznę. Postanowił mi pomóc. Potem pożyczył ode mnie 4 tys. zł

na rehabilitację dla dziecka i zniknął - mówi pani Dorota, która nie może się nadziwić, że człowiek z wyższym wykształceniem jak Michał K. wziął się za coś takiego.

Michałowi K., znanemu już policji i sądom z wcześniejszych wyczynów, grozi nawet 10 lat więzienia. Mimo to na sali sądowej broni się sam. Już na pierwszy rzut oka widać, że ten trud i tymczasowy areszt odcisnęły na nim swoje piętno. Schudł o połowę na więziennym wikcie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają