Manifestanci przyjechali z całej Polski, a gdzieniegdzie można było dostrzec flagi z innych krajów, np. z Węgier. Uczestnicy złożyli kwiaty i modlili się już od godz. 8 rano. Było ich na tyle dużo, że nadzór ruchu i policja zdecydowały, aby zamknąć Krakowskie Przedmieście od ul. Królewskiej do Starego Miasta, a autobusy puścić objazdami.
Punktem kulminacyjnym wczorajszych obchodów był marsz z katedry św. Jana Chrzciciela pod Pałac Prezydencki oraz wystąpienie prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego (63 l.). Obchody zmieniły się w antyrządowy happening. Manifestanci domagali się od premiera Donalda Tuska (55 l.) ujawnienia prawdy o katastrofie.
- Było bardzo spokojnie i na całe szczęście obyło się bez incydentów i naszych interwencji - relacjonuje asp. Mariusz Mrozek (40 l.) z biura prasowego stołecznej policji. Demonstranci rozeszli się do domów późnym wieczorem.