Wygląda na to, że najbliższe miesiące ostro dadzą po kieszeniach wszystkim zmotoryzowanym. Jeszcze pod koniec ubiegłego roku za litr benzyny trzeba było zapłacić trochę powyżej 5 złotych. Teraz ceny paliw przekroczyły kolejną granicę, którą jest 6 złotych za litr. - To nie do pomyślenia, aby tyle płacić - denerwuje się Krzysztof Radziwa (61 l.), kierowca z Bemowa. A skąd te różnice?
- Za gwałtownym skokiem cen benzyny stoi marża rafineryjna w sezonie letnim - tłumaczy Andrzej Szcześniak, ekspert rynku paliw. - Chodzi o to, że kierowcy podczas lata więcej podróżują samochodami i co za tym idzie, więcej tankują. A przedsiębiorstwa rafineryjne, aby zwiększyć swój budżet, zwiększają ceny paliw - dodaje.
Pomimo ogromnych podwyżek jest jednak szansa, by zatankować taniej. Na warszawskich stacjach różnica w cenach paliwa wynosi nawet 20 groszy. Tania jest stacja Auchan przy ul. Górczewskiej. Za litr benzyny 95 zapłacimy tam tylko 5,81 zł, a za diesla - 5,67 zł. Podobne ceny są na LukOil przy al. Prymasa Tysiąclecia.