Tragiczne przyczyny kontroli
Inspekcja Transportu Drogowego wszczęła kontrole przewoźników po dwóch tragicznych wypadkach związanych z naćpanymi kierowcami. 25 czerwca bieżącego roku, autobus linii 186 spadł z wiaduktu na moście Grota-Roweckiego. W wyniku wypadku zginęła jedna osoba, a wielu pasażerów zostało przewiezionych do szpitala. Drugim wypadkiem, który przyczynił się do wszczęcia kontroli był ten przy ul. Klaudyny. Autobus staranował cztery osobówki. Również w tym przypadku kierowca był pod wpływem narkotyków.
Pół tysiąca wykroczeń
Kontrola wykazała aż pół tysiąca naruszeń i kar dla wszystkich przewoźników. - Zdarzały się przypadki, że kierowca rozpoczynał pracę o godz. 4 nad ranem u jednego przewoźnika, pracował do godz. 13, a o godz. 15 zaczynał pracę u drugiego przewoźnika pracując do godz. 23-24. I tak 17 dni w trakcie ponad dwóch miesięcy – opisał Alvin Gajadhur, główny inspektor transportu drogowego. Nieoficjalnie wiemy, że najwięcej, bo 445 zostało wykrytych w firmie Arriva.
Kto jeszcze zawinił?
Polecany artykuł:
Kary finansowe w stosunku do wyrządzonych szkód są śmiesznie niskie. Dziennikarzom Super Expressu udało się nieoficjalnie ustalić jakie kary zapłacą poszczególni przewoźnicy. Straty wyrządzone przez wypadki Arrivy zostały wyliczone na ponad 327 tys. zł, a została im naliczona opłata tylko… 30 tys. zł. Przepisy określają, że to jest maksymalna kwota jaką można naliczyć przewoźnikowi. Pozostałe kary za wykryte wykroczenia zapłacą firmy MZA - 10250 zł, Mobilis - 12100 zł oraz PKS Grodzisk - 12300 zł.
- Chciałbym zaapelować do wszystkich, którzy odpowiadają za organizację transportu zbiorowego o ogromną odpowiedzialność i prowadzenie właściwego nadzoru nad firmami, które świadczą takie usługi. Pasażerowie płacąc za bilet, oczekują bezpieczeństwa - apelował Rafał Weber, wiceminister infrastruktury.