Kierowcy z Białołęki, Legionowa i Jabłonnej czekali na ten dzień półtora roku. Wczoraj o godz. 6.20 drogowcy otworzyli w końcu oba wiadukty na Modlińskiej. Choć zniknął poprowadzony wąskim wiaduktem tramwajowym objazd, a jadący w stronę centrum kierowcy mogli wreszcie wjechać prosto na nowy wiadukt z czterema pasami ruchu, i tak utknęli w megakorkach.
Powód? Wszystko przez żółte strzałki nakazujące zjechanie ze skrajnie lewego pasa ruchu, które spowodowały, że wjazd na wiadukt możliwy był tylko jednym pasem i pasem dla autobusów. Wykonawca zapomniał bowiem odkleić oznaczenia z jezdni. - To idiotyzm. Skoro już otwierali, mogli pomyśleć i dopiąć wszystko na ostatni guzik - nie krył złości Adrian Stelmach (22 l.), student z Tarchomina. Agata Choińska, rzeczniczka inwestora, czyli Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych, biła się wczoraj w pierś. - Nie pozostaje nam nic innego, jak przeprosić. Wyjaśnimy też tę sprawę z wykonawcą - obiecała.
Pocieszeniem dla kierowców niech będzie to, że dziś sytuacja przed wiaduktami powinna już wyglądać lepiej. Wczoraj około godz. 14 firma remontująca przeprawę zabrała się wreszcie za usuwanie mylących strzałek.