Było chwilę po północy, gdy na ul. Podleśnej na wysokości numeru 38 zapadła się jezdnia. Drogowcy natychmiast zamknęli drogę między Lektykarską i Marymoncką, a o świcie przystąpili do pracy. Na początku wyrwa miała średnicę kilkudziesięciu centymetrów, ale trzeba było ją rozkuć. Gdy na miejsce dotarł nasz reporter, dziura w jezdni miała 3 metry szerokości. - Musieliśmy sprawdzić, co dzieje się pod spodem, bo dokładnie w tym miejscu krzyżują się nitki wodociągów i telekomunikacji. Nie zostały one uszkodzone - mówi Adam Sobieraj z Zarządu Dróg Miejskich. - Przyczyną awarii jest najprawdopodobniej wyeksploatowanie konstrukcji jezdni, która ma już swoje lata - dodaje.
Przeczytaj: Warszawa. Solaris na baterie już na ulicach
Dziura została zabezpieczona, wypełniona piachem i przykryta brukiem. Na czas prac od strony Wisłostrady kierowcy samochodów osobowych oraz autobusów linii 121, 181 i 197 musieli korzystać z objazdów, na których tworzyły się ogromne korki. Komunikacyjny chaos zakończył się dopiero o godz. 13, kiedy ul. Podleśna znów została otwarta dla ruchu. - Jezdnia nadaje się do użytku, ale będziemy ją obserwować. Jeśli wykonane przez nas prace nie okażą się wystarczające, potrzebny będzie generalny remont jezdni - dodaje rzecznik ZDM i zapewnia, że choć to spory koszt, w budżecie miasta powinny znaleźć się na to pieniądze.